Akwarium

- Nie, właściwie to nie mam. - oparł się o oparcie wersalki. - Sam skończyłem na dzisiaj. - kiwnął głową na stertę papierów, którą położył na stole. - Od jutra zaczniemy pracować nad Jackiem.

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Również się uśmiechnął. - Ciekawe kiedy wrócimy do baraków. Pewnie nie pamiętasz ale na pewien czas przenieśliśmy się w to właśnie miejsce

-Więc koniec użerania się nad tą uroczą dwójką ulokowaną w klatkach? - Spytała podkulając pod siebie nogi. Chwyciła poduszkę i położyła ją na kolanach.

- Niestety, nie pamiętam. Znałeś mnie zanim straciłam pamięć? Jaka była wtedy? Kim byłam?

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Niestety nie. Wiem tylko tyle, że jesteś tu od 15 lat

- Szkoda. Zmęczyłam się. Możemy gdzieś usiąść albo coś? - Przygryzła dolną wargę.

- Tego nie powiedziałem. - odpowiedział cicho. - Przed nimi jeszcze kilka wizyt w kamieniołomach. Biedacy... Przecież umarliby z nudów, siedząc bezczynnie całymi dniami. - przerwał na chwilę i spojrzał na Megan. - Łóżko wcale nie jest aż tak niewygodne. - rzucił.

-Tom i Goodwin doskonale sobie radzą nawet, jeśli nie ma mnie w pobliżu. - Przejechała dłonią po materiale kanapy. -Jest Bardzo niewygodne. Przynajmniej dla mnie.

- Chcesz przez to powiedzieć, że prosisz mnie o wolne? - spytał, nie odrywając wzroku od dziewczyny.

-Nie. Nie o wolne. O inne zajęcie. Oczywiście zrozumiem, jeśli odmówisz. - Mruknęła, odgarniając włosy.

Uśmiechnął się i sięgnął po jedną z teczek, po czym podał ją dziewczynie.
- Jack Sherphad. - wyjaśnił. - Chcę, żebyś po przeczytaniu tych papierów poznała tego człowieka lepiej niż siebie samą. To twoje nowe zadanie. Zaczynasz jutro rano.

Chwyciła teczkę i zaczęła ją przeglądać.
-Mogę z nim rozmawiać? - Spytała, zatrzymując wzrok na jego zdjęciu.

- Czy możesz? - zaśmiał się cicho. - Powiedziałbym raczej, że musisz. Przerobisz te akta do końca dnia. Jutro rano wejdziesz do pomieszczenia Jacka.

-Ben... Nie zrozum mnie źle, ale czy myślisz, że jestem dzisiaj w stanie zrobić cokolwiek? - Podniosła się i położyła teczkę na stole. -Jeśli potrzebujesz to na jutro... To jednak wrócę do odprowadzania rozbitków na kamieniołom.

- Dasz radę, Megan. - odparł niemal natychmiast stanowczym głosem. - Odpocznij i zabierz się za lekturę. Pierwsze rozmowy nie będą wymagały od ciebie pełnej znajomości tego człowieka, więc możesz skakać po ważniejszych kwestiach. Najpierw postarasz się go przekonać, że jesteśmy dobrymi ludźmi i wykupić jego zaufanie... - przerwał na chwilę i wyłapał jej spojrzenie. - Wierzę w ciebie. - dodał.