Dżungla (tył samolotu)

Bernard szedł z tyłu. Ni słyszał o czym mówią Jack i Eko, ale też nie wiele go to interesowało. Rozmawiali przyciszonymi głosami więc o niczym dobrym. Szedł więc i rozmyślał:
Gdzie my właściwie jesteśmy, pomoc powinna już dawno tu być.

Było popołudnie. Bernard, Eko i Jack zmęczyli się podróżą.

Bernard: 50XP
Eko: 75XP
Jack: 75XP

-Może mały postój, bo trochę się tym chodzeniem zmęczyłem. Wzięliście jakąś wodę z samolotu?

-Tak. Odpowiedział Jack.
-Powinniśmy już być blisko, idziemy już długi czas.
Jack przyzwyczajony był do tak długich wędrówek.Jack zapytał towarzyszy:
-Myślicie ,że jeszcze dziś dotrzemy na miejsce.

-Nie wiem- powiedział-wiem jedynie że muszę odpocząć.Zmęczony jestem.

-Cóż, trochę już przeszliśmy, sądzę, że jeśli ktoś przeżył to znajduje się niedaleko. Tył samolotu leżał w wodzie. trochę rzeczy było porozrzucanych na plaży i w dżungli. Kierunek w jaki były porozrzucane wskazuje, że tam dokąd idziemy powinniśmy znaleźć przód samolotu. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Jack zapytał:
-Wyruszamy jeszcze dziś dalej czy poczekamy do wieczora, prześpimy się i wyruszymy następnego dnia?

Niebo czerniało coraz bardziej. Zapadała noc.

-Robi się ciemno, przenocujemy tu. Rozpalcie jakieś ognisko, ja może poszukam czegoś do jedzenia.
Eko odszedł trochę, oparł się o drzewo i zaczął rozmyślać, z jakiego powodu Bóg zesłał go na tę wyspę, czy coś się an niej znajduje? Przypomniał sobie, że nie modił sie od katastrofy. Uklęknął i wyciągnął biblie, by zmówić modlitwę o odnalezienie reszty rozbitków. Głowę zaprzątały mu myśli na temat Yemiego, czy to był na pewno on, czy może jakieś złudzenie? Schował Pismo Święte i poszukał czegoś do jedzenia. Znalazł trochę owoców i wrócił do Berna i Jacka.
-Wierzycie w Boga? - spytał się ich otwarcie

Noc minęła im szybko. Promienie słońca obudziły Eko.

Eko: 100XP
Jack: 75XP
Bernard: 50XP

Dzień 10

-Tak, choć trudno powiedzieć czego sprawia, że odchodzą osoby nam bliskie.
Jack postanowił, że coś by zjadł. Jack powiedział:
-Eko jak zwykle obudziłeś się najwcześniej. Czy znalazłeś coś do zjedzenia?

Czas leciał bardzo szybko. Nawet nie wiedzieli, że byli bardzo blisko plażowiczów.
Jack Bloom: 50XP

Jack powiedział do towarzyszy:
-Ruszajmy dalej musimy być już niedaleko.
Jack, Eko i Bernard wyruszyli dalej. Po trzydziestu minutach wędrówki Jack zapytał towarzyszy:
-Czy wy też chcielibyście żeby to wszystko co się zdarzyło było tylko snem, albo koszmarem?

- Ja godzę się z tym co Pan zsyła swoim owcom na ziemi. Żyję teraz i tutaj, wierzę, że po śmierci znajdę się albo w niebie albo w piekle, więc nie zastanawiam się nad tym czy może być jakoś inaczej, że to tak naprawdę nie ma miejsca. Czy wy też słyszycie jakieś odgłosy przed nami?

-Tak to chyba odgłosy jakiś ludzi.
-Myślisz, że jesteśmy na miejscu? Jeżeli tak to mamy szczęście bo to nie są odgłosy jednej osoby.