Dżungla (tył samolotu)

Napchała troche do kieszeni, wzieła jeszcze je do garści i poszła za Ryanem.
Każdy kawałek który przeszli wydawał się jej taki podobny, wszystko wokół niczym
się nie różnilo od tego co już mijali. Łatwo się tu zgubić - pomyślała rozglądając się wokół.
- Ryan? - odezwała się jedząc po drodze - A opowiedz coś o sobie, co?
Bo nie mieliśmy okazji jeszcze pogadać sami, poznać się.

Zbliżało się południe...

Atena: 150XP
Ryan: 150XP

Ryan i Aten, mimo ogromnego zmęczenia, przebyli spory kawał drogi... W końcu zaskoczył ich zmierzch.

Ryan był już wycieńczony, więc spytał się Ateny
-Rozbijamy tu 'obóz' ? Musimy wypocząć, czeka nas pewnie jeszcze kawał drogi- powiedział patrząc w głąb dżungli.
Ryan nie czekając na odpowiedż Ateny zrzucił liny spinaczkowe przewieszone przez jego ramię i zaczął szukać drewna.

Szli cały dzień więc bardzo ucieszyła się na myśl o odpoczynku.
Usiadła pod drzewem i oprała się o pień przymykając oczy.
- Padam z nóg - powiedziała - Chyba zaraz się położę i poprosu zasne bo
na nic nnego nie mam sił. Zostajemy tu do rana? - spytała

Ryan nazbierał drewna po czym powiedział
-Eeee... no chyba tak, zobaczymy mysisz wypocząć, a masz może zapałki? Ja mam jedynie krzesiwo bo zapałki są przemoczone.
Ryan ustawił ładny symetryczny stożek z patyków, po czym poszedł po wielkie palmowe liście. Przyniósł ich może z dziesięć
-Połóż się na tym- powiedział do Ateny po czym rzucił jej część z 'leśnego dobytku'

- Nie mam zapałek, niestety - odpowiedziała nie otwierając oczu na jego pytanie.
Sen ogarniał ją coraz bardziej, nie miała sił się ruszyć.
Gdy Ryan przyniósł palmowe liście podziękowała i nie wiele starając się o dokłądne ich
rozłożenie położyła się i tylko powiedziała
- Ryan, może nawet nie rozpalaj tego ogniska. No chyba że chcesz.
Ja śpię, dobranoc - zamkneła oczy i szybko zasneła

Ryan oparł się o drzewo
-Może rzeczywiście to nie ma sensu, lepiej się już położę- odpowiedział znużony
Dobranoc, dobranoc
Ryan był zbyt zmęczony aby zasnąć wydawało mu się to dziwne, ale ogarnął go niepokój.

Był środek nocy gdy ze snu wybudził ją jakiś szmer w krzakach.
Usiadła rozglądając się wokół, w pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest,
powoli dochodziły do niej wydarzenia ostatnich godzin.
Popatrzyła na Ryana i zauważyła że nie śpi.
- O! A ty nie śpisz - zapytała przecierając oczy. Przysiadła się obok niego.
- Ehh, teraż żałuje że odwiodłam Cię od pomysłu rozpalenia ogniska.
Zimno się zrobiło - powiedziała pocierając ramiona by je rogrzać.

-Ha! A nie chciałaś ogniska. Trudno!- powiedział do niej siadając obok.
-Czasem myślę czy wydostaniemy się z tej wyspy, czy tu będziemy musieli zostać tu...
-Opowiedz coś o sobie...

- Hmm, co ja ci mogę o sobie opowiedzieć. Nic ciekawego w moim życiu się nie działo
- powiedziała smętnym głosem - Jak myślisz kiedy nastanie dzień? - chciała zmienić
temat bo nie lubiła opowiadać o sobie.
- Wiesz na co mam ochotę? - zaśmiałą się - Na mięsiwo, mmm takie chrupiące,
które parzy wargi i palce
Ohhh ale mnie naszła ochota. Zrobiłam ci już smaka? - śmiała się

Na takich to mniej więcej rozmowach upłynęła większa część nocy.
Kiedy promienie słońca wyrwały ich ze snu, postanowili nie zwlekać z powrotem do marszu.

Dzień: 16

Aten: 150XP
Ryan: 150XP

-Wiecorem mówiłaś że zjadłabyś chętnie jakieś mięso... Może lepiej spróbujmy coś upolować- powiedział
Ryan trochę się zmęczył więc zapytał Atenę:
-Robimy przerwę?

- Już marzę o powrocie do obozu i jak najszybciej chciałabym do niego dotrzeć,
kurcze tylko gdzie my się znajdujemy - rozglądneła się wokół, gdy usłyszała
coś jakby wodospad.
- Ryan, słyszysz? Wodospad? - zaczeła nasłuchiwać i iść w strone odgłosu,
przedzierając się przez gęstwine. Odgłos się nasilał i w końcu wyszła na polane a jej oczom ukazał się piękny wodospad.

[Wodospad]