Namaste! ~~ LOST Forum o serialu LOST Game Gra LOST Download Spoilery Newsy ~~ - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Namaste! ~~ LOST Forum o serialu LOST Game Gra LOST Download Spoilery Newsy ~~ Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Retrospekcje - Eve Martinez
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Namaste! ~~ LOST Forum o serialu LOST Game Gra LOST Download Spoilery Newsy ~~ Strona Główna -> Retrospekcje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eve Martinez
PostWysłany: Nie 21:35, 24 Lut 2008


Dołączył: 22 Lut 2008

Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luizjana

Wprowadzenie

Po woli otworzyła oczy. Przyszło jej to z trudem, gdyż była lekko zmęczona. Leżała w miękkim łóżku przykryta kołdrą. Przekręciła się na bok. Powoli przypominała sobie poprzedni dzień. Teraz leżała w łóżku ze swoim chłopakiem. Przez chwilę zastanawiała się, o której tu wróciła i jak była pijana, ale wyrzuciła tę myśl z głowy. Otworzyła usta chcąc już powiadomić, że się obudziła, gdy usłyszała, że ktoś jest w domu.
Pospiesznie zrzuciła z siebie kołdrę. Usiadła na łóżku. Jej stopy stykały się z miękkim dywanem. Złapała się za głowę, żeby skupić swoje myśli w jednym miejscu. Jej zmysły wydawały się wyostrzać. Znowu ten szelest, a potem szybkie, lekkie kroki. Było w nich coś niepokojącego. Coś, co nie dało jej czuć się bezpiecznej. Poszukała po pokoju wzrokiem w celu znalezienia czegoś do obrony…ciche, lekkie kroki stukały o podłogę. Podeszła do drzwi, otworzyła je i wszystko stało się tak szybko, że nie zdążyła zareagować.
W pokoju obok lampa przewróciła się z hukiem. Coś przebiegło po podłodze. Momentalnie krzyknęła nie wiedząc, co to było. Za nią dobiegł ją głos chłopaka:
- Wszystkiego najlepszego! – Krzyknął
Teraz dopiero zauważyło, że ten cały bałagan zrobił mały piesek. No tak przecież dzisiaj były jej 17 urodziny…

-----

Szpital. Długi korytarz. Wokół panuje chaos. Lekarze, pielęgniarki, szarzy ludzie…Eve siedzi na jednym z krzeseł stojących przy ścianie. Twarz ma schowaną w rękach. Chyba płacze.
Podnosi wzrok na matkę stojącą obok niej. Była to szczupła, piękna kobieta. I nagle się coś załamało. To nie miało tak się skończyć. Matka nie mogła powstrzymać łez. Zaczęła osuwać się na ziemię opierając się o ścianę. Próbowała wytrzeć łzy. Chaos, pełno ludzi…nikt nie zauważał nieszczęścia, jakie się tu dzieje. Doktor stał jak wryty i widać było zakłopotanie na jego twarzy.
Do Eve dopiero dotarło, że on nie żyje. Tak ważna dla niej osoba…jej już nie ma. Po jej gładkich policzkach pociekły łzy. Twarz znowu schowała w dłoniach. Nie chciała, żeby ktoś ją ujrzał. Chciała uciec od całego zgiełku.
On nie żyje…już nigdy go nie zobaczę…i to jeszcze teraz, kiedy minęły moje 17 urodziny…
Doktor coś do niej mówił jednak Eve była już daleko stąd. Czuła się jakby zemdlała, ale nadal była tam gdzie wcześniej, jakby ktoś uderzył ją mocna w brzuch i zostawił zwijającą się z bólu. Znowu spojrzała na otaczających ją ludzi. Zwykli ludzie…, po co mieli przejmować się kimś, kogo nie znają? Jednak ktoś stał tam. Ktoś, kto zwracał na nią uwagę. Obserwował ją od dłuższego czasu. Chyba nawet coś mówił, ale dźwięk uderzających o posadzkę butów był przecież tak głośny. Tak trudne było wyrwanie się od tego.
Nagle zerwała się z krzesła i rzuciła się mu w ramiona.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz…tylko nie płacz, proszę – odpowiedział jej ciepły głos jej chłopaka – Proszę weź się w garść. Wiem, że strata ojca jest trudna, lecz musisz to przeżyć – powiedział i znowu ją przytulił
Czuła się bezpieczna.
On nie żyje…strata ojca…
Te myśli wypełniały jej cały umysł.

-----

Znowu sala wypełniona ludźmi, lecz tym razem coś się zmieniło. Salę wypełniał spokój i porządek. Ludzie siedzieli przy stolikach. Eve wyraźnie na kogoś czekała. Była wyraźnie dojrzalsza. Przybył jej rok, czy dwa, a jej ubiór wskazywał, że stała się poważną osobą. Jej wyrok przykuła kobieta prowadząca jej matkę. Kobieta odezwała się pierwsza:
- Niech pani zgłosi jak skończycie
Kiedy kobieta odeszła Eve przytuliła matkę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogłam cię znowu zobaczyć – powiedziała Eve
Matka nie odzywała się. Wyglądała jakby jej myśli były skierowane, gdzie indziej.
- Jak się czujesz? – Zapytała Eve ściskając jej rękę
- Ja…dobrze. Obsługa jest jak zawsze miła…A ty? Jak ci idzie w życiu? Znalazłaś już pracę? –Zapytała matka
- Znajomy załatwił mi posadę psychologa. Tylko, że…takiego policyjnego. Starałam się o pracę bardziej nad przypadkami chorób psychicznych – otworzyła usta, ale nic nie powiedziała
Skierowała oczy w stronę okna. Rozmyślała.
- Dalej uważasz moją decyzję o pozostaniu tu za złą? – Zapytała matka
- Przecież wiesz, że mogę się tobą zaopiekować. Teraz wszystko się układa. Mamy pieniądze. Jake i ja planujemy znaleźć coś dla siebie. Może nawet zbudować dom – powiedziała błagalnym tonem
- Nie chcę żebyś musiała przejmować na siebie taki ciężar, dziecko. Masz swoje życie ja swoje…niech tak pozostanie – powiedziała matka znowu gdzieś odpływając
- Ale dlaczego tu? Dlaczego u czubków? Ja wiem, że nic ci nie jest! – Krzyknęła
Pare twarzy zwróciło się do niej, jednak od razu odwrócili wzrok.
- Nie powinnam tu przychodzić – powiedziała Eve – Do widzenia mamo… - powiedziała czując łzy napływające jej do oczu
- Wiedz, że cię kocham i nigdy nie obwiniałam cię za śmierć ojca. To był tylko wypadek. Nie mogłaś nic poradzić – mówiła szybko – On by nie chciał, żebyś się zadręczała – powiedziała już też we łzach trzymając kurczowo jej rękę
Eve chciała coś powiedzieć jednak nie mogła. Szarpnęła rękę. Matka nie chciała jej puścić.
- …puść – wykrztusiła przez zęby
Wyrwała się i szybkim krokiem udała się do wyjścia.
- Ty go nie zabiłaś, Eve! To nie ty! – Krzyknęła jej matka
- Skończyłam… - powiedziała do pielęgniarki
Wyszła zamykając za sobą drzwi. Zatrzymała się. Nie powinna tak reagować, ale ona wiedziała, co się stało.
Tylko ja widziałam jak zginął…tylko ja,…więc kto mógł go zabić…tylko JA…
Odeszła.





( Nie miało być dużo zdarzeń. Miało być wprowadzenie do jej historii. Razz )


Ostatnio zmieniony przez Eve Martinez dnia Nie 21:36, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ben Linus
Moderator
PostWysłany: Pon 14:53, 25 Lut 2008


Dołączył: 27 Sty 2008

Posty: 1005
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Naprawdę bardzo dobre retro. Nie tylko pod względem treści, ale stylistyki. Czekam na więcej Wink
Zobacz profil autora
Sayid Jarrah
PostWysłany: Pon 16:04, 25 Lut 2008


Dołączył: 07 Sty 2008

Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

Świetne retro. Dobrze Ben to określił. Koleina dramatyczna historia.
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 17:13, 25 Lut 2008


Dołączył: 04 Sty 2008

Posty: 1063
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Zapowiada sie ciekawa opowieść.
Bardzo dobre retro.
Życzę weny Smile
Zobacz profil autora
William Fate
PostWysłany: Pon 20:53, 25 Lut 2008


Dołączył: 13 Sty 2008

Posty: 1523
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Nie twoj ......

Mnie również twoje retro bardzo się podoba,popieram resztę.Mam już pewne plany co do twojej postaci,które zresztą znasz.
Zobacz profil autora
Sayid Jarrah
PostWysłany: Pon 21:41, 25 Lut 2008


Dołączył: 07 Sty 2008

Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

A cóż to za "niecne" plany Will ? Czyżby takie jakie jeszcze niedawno miałeś wobec Anny, Casanova ?
Zobacz profil autora
William Fate
PostWysłany: Pon 21:53, 25 Lut 2008


Dołączył: 13 Sty 2008

Posty: 1523
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Nie twoj ......

Ne takie plany Sayid,wam tylko jedno w głowie.Smile
Zobacz profil autora
Eve Martinez
PostWysłany: Wto 15:03, 26 Lut 2008


Dołączył: 22 Lut 2008

Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luizjana

Obrazki z życia

- Halo?! Halo!!! – Krzyczała do telefonu – Boże odbierzcie…proszę… - mówiła szybko, ze zdenerwowaniem w głosie
Była cała roztrzęsiona. Kurczowo trzymała komórkę jakby bała się, że jej wypadnie. Dzwoniła na pogotowie. Wreszcie ktoś odezwał się. Eve opanowała się zbierając myśli. Wyjawiła jej adres, przy którym się znajdowała. Karetka miała zaraz przybyć. Wzrok skupił się na mężczyźnie obok niej. Był nieprzytomny lub już nie żył…
- Trzymaj się tato…


Cała scena w szpitalu przelatuje jej przed oczami. Budzi się w objęciach swojego chłopaka. Ich wzrok się spotkał. Ta chwila wydawała się trwać godzinami. Któreś musiało się odezwać
- Eve…patrz na mnie…wiem, że to trudne, al..
- Przestań! – Wykrzyknęła z niezwykłą siłą w głosie – Ja mu powiedziałam…rozumiesz? On zginął przeze mnie…Jake, gdybym ja nie – tu zawiesiła na chwilę głos – gdybym ja…ohh, on wiedział, że ja… – znowu zaczęła płakać
Atmosfera wokół nie zmieniała się. Doktor gdzieś zniknął.
Po co mam przejmować się jakimś pi******** doktorem…!
Eve była na siebie wściekła.
- Chodźmy już – zachęcił ją Jake


- „Spotkajmy się” – Jane
Eva przeczytała SMS’a, którego przed chwilą otrzymała. Odpowiedziała przyjaciółce i włożyła telefon do torebki.
Nie była już taka młoda jak kiedyś. Przybyło jej może z 10 lat, ale i tak nie wyglądała na swój wiek. Siedziała przed dużym biurkiem. Cały pokój był ładnie urządzony. Przeważały kolory czarne i białe. Na ścianie wisiało kilka dyplomów.
Otworzyła szufladę. Wypełniona była kartami pacjentów. Wyjęła kilka z nich. Posortowała je w kolejności, w jakiej będą do niej przechodzić. Schowała wszystkie karty oprócz jednej. Była to karta pacjenta, który jako pierwszy miał ją dzisiaj odwiedzić. Nagle usłyszała pukanie.
- Proszę! – Krzyknęła
Do pokoju wszedł młody mężczyzna. Dość wysoki. Miał niesamowite niebieskie oczy. Zauważyła, że na coś czeka.
Zagapiłam się…Razz
- Pani, Martinem? – Zapytał
- Tak – odparła – Tu gdzieś mam pana kartę panie… - zaczęła szukać po biurku ręką jednak on był szybszy
- Nazywam się William Fate…



Eve stała przed wejściem do małej kawiarni. Ze środka uśmiechała się do niej Jane. Była to niska podobna do Eve kobieta. Weszła do środka i przysiadła się do niej. Widać było, że cieszą się z tego spotkania.
- Witaj, Eve – powiedziała
- Tak dawno się nie widziałyśmy. Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego spotkania
- Czuję to samo – odpowiedziała – Przepraszam, że odpisałam dopiero teraz, ale miałam ważne sprawy do załatwienia i przez tydzień nie było mnie w Luizjanie. Chciałaś o czymś pogadać prawda? – Zapytała z ciekawością Jane
- To prawda… - odpowiedziała Eve trochę zgaszona tym, że to pytanie uderzyło w nią tak szybko – Wiesz…jutro mija rocznica, kiedy…kiedy on – to słowo nie chciało przejść jej przez gardło
- Chodzi o twojego ojca prawda?
- Nie chcę rozmawiać o nim – powiedziała odpychającym tonem – Ja chciałam…no…częściowo to dotyczy i jego…oraz, że umarł przeze mnie
- Przestań! Przestań wmawiać sobie, że to przez ciebie. Każdy ci to mówi…ja, twoja matka, a nawet Jake. Dlaczego się o to obwiniasz…?!
- Właśnie o tym chciałam…
- Może podać coś do picia? – Zapytał kelner, który zbliżył się do nich. Nawet go nie zauważyły
- Ja poproszę wodę – powiedziała Eve
- Ja…też. Dwie wody poproszę.
Kelner odszedł wolnym krokiem. Tak samo niezauważony jak wcześniej. Eve zamyśliła się. Zdarzało jej się to już kilka razy. Co raz częściej…
- Eve? Dobrze się czujesz? – Zapytała ze współczuciem Jane
- Jesteś jedyną osobą, oprócz Jaka, której o tym powiem…
- Eve?...O co chodzi?
- Wiesz, dlaczego on zginął? Wiesz, dlaczego to było przy mnie? Jego serce nigdy nie było mocne…on…ja nie chciałam tego mówić, ale myślałam, że on powinien wiedzieć…ja…
- Eve! Co się stało w dzień jego śmierci?! – Nie wytrzymała
- Ja byłam w ciąży – powiedziała obojętnie
Wokół zapadło ten dziwny spokój, to milczenie…i tylko obojętne miny szarych ludzi. Wszyscy wiedli to samo nudne życie. Wszyscy szczęśliwi. Wszyscy uśmiechnięci. Prowadzili niewinne rozmowy. Eve przeleciała przez nich wzrokiem. Wszyscy się zlewali. Patrzyła na nich z zażenowaniem. Przerażali ją. Czuła jak powraca ten ból, co dawniej. Czuła, że tylko ona obnaża się ze swoich uczuć. Była bezbronna. Zamknęła oczy. Jej głowę rozsadzał niewyobrażalny ból. Czuła, że oczy jej się zwilżają, jednak nie chciała tego. Nie chciała płakać. Tak dużo nauczyła się o ukrywaniu uczuć. Nie chciała wyróżniać się z tego towarzystwa.
Jane patrzyła na nią. W jej oczach widać było to samo zaskoczenie, niewiedza i chęć do pomocy, co u tego doktora. Eve uniosła na nią wzrok. Jej usta drżały.
- On nigdy nie akceptował naszego związku. Zawsze był przeciwny. Zawsze mu dokuczało to, że z nim jestem. Jednak to jemu powiedziałam pierwszemu – teraz mówiła zdecydowanym, chłodnym głosem – Zaufałam mu, a on pękł. Zerwałam ostatnią nadzieję wiążącą go z tym życiem. Przeze mnie on dostał tego zawału. Nie było w tym nikogo innego winy – zawiesiła na chwilę głos, lecz zaraz potem mówiła dalej – Jego śmierć nie dotknęła mnie tak bardzo. Przecież nie było miejsca w moim życiu na jego uwagi. Może to był ten błąd. Tylko mi się tak wydawało.
- Eve tak mi przykro,…ale co stało się z…
- Nie rozumiesz? Ta śmierć dotyczyła również dziecka i je ze sobą zabrała – wybuchła płaczem – Jane, ja wtedy poroniłam…tydzień po jego…śmierci…
Zobacz profil autora
William Fate
PostWysłany: Wto 15:27, 26 Lut 2008


Dołączył: 13 Sty 2008

Posty: 1523
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Nie twoj ......

Brawo Eve,super retro,naprawdę ^^

I o takie powiązanie mi właśnie chodziło,brawo !!
Zobacz profil autora
Sayid Jarrah
PostWysłany: Wto 16:13, 26 Lut 2008


Dołączył: 07 Sty 2008

Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

Świetne retro !!! Super historia...i Will........
Zobacz profil autora
Charlie Pace
PostWysłany: Wto 17:40, 26 Lut 2008


Dołączył: 25 Lis 2007

Posty: 715
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester, Zjednoczone Królestwo

Bardzo fajne retro!
No trzeba przyznać że nie miała łatwego życia Razz
Zobacz profil autora
Richard Alpert
PostWysłany: Wto 17:42, 26 Lut 2008


Dołączył: 29 Sty 2008

Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Retro idealne, wręcz "lostowe".
Chyba nikt czy to inny, czy rozbitek nie miał łatwego życia Charlie xD.
Zobacz profil autora
Charlie Pace
PostWysłany: Wto 18:13, 26 Lut 2008


Dołączył: 25 Lis 2007

Posty: 715
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester, Zjednoczone Królestwo

No wiem
dlatego przyznaje Razz
no ale niektorzy mieli np Marishia Tiethawn
Cytat:
Historia: Leciała na spotkanie z bratem.

chociaż ona jakos nie gra Confused
Zobacz profil autora
Richard Alpert
PostWysłany: Wto 18:17, 26 Lut 2008


Dołączył: 29 Sty 2008

Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

No, miała aż 2 posty. Cool

Przyznajesz minki? Za dobre retro, czy mi się coś pomyliło?
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Wto 18:23, 26 Lut 2008


Dołączył: 04 Sty 2008

Posty: 1063
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Znowu mamy powiązanie miedzy bohaterami.
Jak już mówiła, świetnie piszesz Smile
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Namaste! ~~ LOST Forum o serialu LOST Game Gra LOST Download Spoilery Newsy ~~ Strona Główna -> Retrospekcje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin