Dżungla (przednia część)

- Tylko Will był przy Evelyn, gdy tam przyszedłem. Poza tym źle mu z oczu patrzy. Ja mu nie ufam.

- Kurcze! W każdym bądź razie każdy to może być.... Zobacz! Tam na drzewie!

- Co?... - Peter nic nie widział.

- Walizka! Tam! - wskazała palcem na wysoką palmę.

- Ciekawe czyja... I ciekawe czy nie spadnę...

Peter zaczął się wspinać. Gdy schodził, pośliznął się i spadł razem z walizką.

- To nie moja. - powiedział jednocześnie masując sobie stłuczoną kostkę

- Podobna do mojej... Tylko była innego koloru... Ta jest jakaś zielonkawa, a moja była brązowa... prawie czarna...

- Może ci zgniła? - powiedział z zabójczą dawką ironi

Po chwili się rozpogodził. Stwierdził, że kostka nie jest skręcona.

- Jak myślisz mogę ją otworzyć?

- Jeśli nie jest twoja to może lepiej zanieśmy ją na plażę?

- Czyli wracamy na plażę? Może jeszcze coś znajdziemy?

- Trochę jeszcze mnie boli kostka. Lepiej wracajmy. Nie chcę się natknąć na mordercę, czyli Will'a.

- Jasne... Bardzo cieżka ta walizka? Może ja poniosę?

- Trochę waży Wink

Ja ją wezmę. - uśmiechnąl się do Kate

[Plaża]

- Tak, a więc na czym skończylismy poprzednią rozmowę?

Na morderstwie-powiedzialem- i na tym jak mam ci sie odzwieczyc