Wodospad

Po niecałej godzinie Jack, Sun i Ryan w końcu znaleźli Willa i Atenę. Po tym, jak lekarz zrobił rannemu opatrunek, rozbitkowie postanowili poczekać do rana z powrotem na plażę... No i doczekali się... Słońce znów zawitało na błękitnym niebie.

Dzień: 17

Atena: 190XP
Will: 200XP
Ryan: 190XP
Sun: 150XP

Siedziała przy Willu cała noc, nie zorientowała się kiedy nad ranem zasneła.
Obudziły ją wrzaski ptaków i inne odgłosy które ogarneły dżunglę.
Otworzyła oczy i zobaczyła drzemiących Sun i Jacka.
Schyliła głowę i spojrzała na Willa który spał jeszcze. Pogładziła go po głowie.
Jak to dobrze że żyjesz. Bałam się że już Cię nie zobaczę -
mówiła do niego w myślach

Obudził się.Zauważył wpatrującą się w niego Atenę i uśmiechnął się do niej.Po chwili zdziwił się.Jego rana powinna nadal krwawić,jenak w części już się zrosła.

-Dziwne-powiedział nagłos

Sun obudziła się i wstała z ziemi.
- Dzień dobry - powiedziała do towarzyszy - Jak sie czujesz Will?

Ryan dopiero teraz uświadomił sobie że Richard zniknął.
-Zaraz! Gdzie jest Richard?!
Zaczął rozglądać się, podszedł też do drzewa do którego przywiązał Richarda.

-Nie jest tak źle,mogło by być gorzej-powiedział uśmiechając się szeroko i rozpościerając się na kolanach Ateny.

- Widzę że już zdrowiejesz. Humor dopisuje - roześmiała się
- No to wstawaj, bo mi już nogi ścierpły.
Staneła i zaczeła się przeciągać

Mam nadzieję, że Jin nie będzie miał mi za złe, że spędziłam tu bez jego wiedzy całą noc.
- Pora wstawać i ruszać w drogę, ale najpierw pójdę poszukać śniadania - powiedziała znikając w dżungli i po chwili wracając z owocami.
Dała je towarzyszom.

-O za tym widokiem tęskniłem-powiedział patrząc na rozciągającą się dziewczyną.Spróbował wstać,w końcu mu się to udało.Pochwili odpowiedział-Richard uciekł,ktoś go słabo związał.

-Dzięki-powiedział przyjmując owoce od Sun,które zaczął zjadać ze smakiem.

Sun zjadła owoc i zaczęła przygotowywać sie do drogi.
- Możemy już ruszać? - spytała pozostałych - przed południem będziemy w obozie.

-Nie mów tego z ironią Will, to niemożliwe ja on mógł się wyswobodzić z tych węzłów?!
Ryan był zły sam na siebie.
Może naprawdę źle go przywiązałem?
-Will gdzie on poszedł, może da się go złapać...- powiedział z nadzieją- a ty nie mogłeś go zastrzelić? Masz chyba broń.
Po co ja to mówie... Przecież Will jest ranny nic nie mógł ździałać, to moja wina

-Uciekł już dośc dawno.Mam nadzieję że zobaczę kiedyś,jak ty srzelasz Ryan kiedy jesteś ranny-powiedział zimno.

-Przepraszam Will masz rację... To moja wina. Wyruszamy Will? Musimy dojść do obozu. Czy ten Inny powiedział Ci coś jeszcze, gdy mnie nie było?

-Jeśli chcecie możemy ruszać,nic nie stoi na przeszkodzie-powiedział uśmiechając się do Ateny.

-Więc na co czekać? Ruszajmy!
Ryan pozbierał rzeczy rozrzucone wkoło wodospadu i zapytał się Will'a
-Pomóc ci Will?