Klatki

-Pewnie kolejna nieszczęśliwa miłość...- powiedział.

Nagle zaświtało jej coś w głowie, zerwała się z ziemi
- Moment moment, Anna - zaczeła szybko - To Ciebie Will przyprowadził do naszego
obozu - spojrzała na nią

- Byłam w waszym obozie? - Powiedziała nieco głupkowato. Cóż, coś nowego.

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Stanął obok klatek. Zbliżył się do dziewczyny i rzekł tak aby tylko ona usłyszała:
- Nie powinnaś z nimi rozmawiać. Ben napewno byłby wściekły jakbyś im się wygadała.

- Ja... Michael, co ty tu robisz? - Odwróciała się do niego. - Tylko z nimi rozmawiam, nic im niepowiem.

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- No dobra. Ale pamiętaj trzymaj język za zębami. Jak coś będę w pobliżu - rzekł uśmiechając się.

- Czekaj, narazie niechętnie za mną rozmawiają. Zaraz wracam. - Mruknęła do Ateny. - Jestem tuż obok... Jak się czujesz? - Zwróciła się do Michaela.

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Oddalił się nieco od klatek.
- Już trochę lepiej. Ból powoli mija.

- To dobrze. Ja jestem trochę zmęczona, ale to nic. Bóle głowy nie są już tak częste.

Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Podszedł do klatek, strzelił do Ryana z paralizatora, podbiegł do niego i zaczął go okładać
-Takie- przerwał- zachowanie- znów- jest niedopuszczalne! - uderzył go jeszcze raz- jak znów się powtórzy- kopnął go w brzuch- twoja arogancja- znowu go uderzył- zabije! Jasne? - odepchnął go i wyszedł z klatki.

- Zostaw go! Tak niewolno!-Ann podeszła do mężczyzny. - On nic nie ZROBIŁ! ZOSTAW GO! - Złapała go za nadgarstek.

Dołączył: 04 Mar 2008 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Jego rozmowę z Anną przerwał Henry który zaczął okładać Ryana po twarzy. Przyglądał się całej sytuacji usmiechając się lekko.

Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Był arogancki Anno- powiedział dysząc, właściwie to nic mu nie zrobił, ale poprzednia rozmowa go wyprowadziła z równowagi. próbował się uspokoić ale nic to nie dało.

- Ale czy to znaczyło, że można było go podbić? - Powiedziała zirytowana jego zachowaniem.

Krew się jej wzburzyłą widząc jak Henry potraktował Ryana
- Ty cholerny idioto! Zostaw go!! - krzyczała - Cholerny tchórzu!
Może tak zmierzyłbyś się z nim jak będzie w pełni sił!!
Najchętniej wyrwałaby kraty dzielące ją od niego i mu przywaliła.
- Może mnie też tak załatwisz, co? - powiedziała przez zęby
- przecież lubisz bić bezbronnych