Jaskinia

- Wolałbyś, żebyśmy siedzieli na plaży i czekali na zbawienie?

Doszła do jaskini. Nie wiedząc gdzie jest zaczęła krzyczeć
-Halo? jest tu kto?

-Nie zdziw się ale...-przerwał na chwilę-nie. Rzeczywiście musimy łazić po jaskiniach i kopać studnie.

Usłyszał krzyk dziewczyny
-My tu jesteśmy.

Usłyszała głos jakiegoś mężczyzny.
-Przepraszam, nie widzieliscie tego chłopaka?-zapytala pokazując zdjęcie Boone'a

-Ja go widziałem-przypomniał sobie John-ale tylko przez chwilę i z daleka. Pojawił się na chwilę i gdzieś pobiegł. A co znasz go?

-To jest mój...przyrodni brat. Lecieliśmy razem...-usiadła na ziemi i schowała głowę w kolana kryjąc , że płacze. Jeszcze nigdy nie płakała z powodu Boone'a

Poczuł się bezradny, ale nie było mu jej żal bo życie tego nie nauczyło.
Próbował zająć się czym innym więc podszedł do jakiegoś gościa który miał minę jak rambo...
(zwrot do Paulie Estacande xD)
-witaj, jak masz na imię?

Podeszła do Shannon i uklękła obok niej.
- Nie płacz. Wiem co czujesz. Mija siostra zginęła w katastrofie. Ale ja widziałam jej ciało. Ty masz jeszcze szansę. Twój brat moze się odnaleźć. Musisz wierzyć.

-Wierzę, ale...boje się że już go nigdy nie znajdę-spojrzała na dziewczynę

- Znajdzie się. Na pewno też Cię teraz szuka

Jack również usłyszał tą rozmowę, więc podszedł i powiedział.
- Szukasz brata?- spytał i spojrzał na zdjęcie. - Tak, widziałem go kiedy przeszukiwałem szczątki. Szedł przez plażę. Wyglądał jakby też czegoś albo kogoś szukał. Na pewno niedługo się odnajdziecie. - pocieszył ją Jack.

Mam nadzieję, że szybko nas znajdą - pomyślał z nadzieją.

Szedł z wszystkimi , jednak nie odzywał się , nie miał ochoty zawierać nowych znajomości .Jak zawsze był cichy i tajemniczy .Zamyślony z zawziętą miną przysłuchiwał się rozmowom innych.

- Jesteśmy! - krzyknął do wszystkich - To tutaj!

Wskazał palcem wejście do jaskini.

- Ktoś chce wejść ze mną? - spytał się grupy, którą przyprowadził.

Lynn podniosła się z kolan.
- Ja idę! - zawołała

-Ja też chcę-powiedział szybko tak aby nikt mu się nie wepchnął.