Jaskinia

Spojrzała na Willa zaciekawiona, a zarazem przerażona.

-Bo ej! Claire coś usłyszała i poszła do dżungli. A Ty mówiłeś -zwrócił się do Pauliego- że on coś od niej chciał. I jak poszedłem bo długo jej nie było to na ziemi zobaczyłem ślady tak jakby ktoś kogoś ciągnął. Pewnie ją ogłuszył.

Charlie był rozdrażniony

-chwila Charlie,daj złapać oddech-poczym podszedł do zródła z woda,namoczył recznik i obmył rany oraz zrobił prowizoryczny opatrunek.Podszedł do chłopca,który wciagle spał i powidział cicho-jak sie masz mały,wszytko będzie w porządku-i nałożył mu na głowę swój amulet.-Poczym wstał podszedł do grupy rozbitków.-Musimy poinformować resztę rozbitków,któs musi iść ze mna na plaże i sprawdzić książkę pokładową.tam sprawdzimy tego całego Ethana.Jeśli będzie na niej to wszystko ok,wyśledzimy go w parę godzin.Jeśłi jednak go tam nie będzie to wole nie myśleć co się stanie-poczym poprawił katanę na plecach,naładował pistolet i ruszył w drogę.-A tak bardzo chciałem odpocząć-pomyślał

(plaża)

- TTo ja pójde po śladach Claire. Ktoś idzie ze mną??- spytał

Opadł zmęczony przy jednej ze ścian jaskini.
- Lechero...mogę z tobą porozmawiać? Chciałbym Cię przeprosić za to takie naskakiwanie na ciebie..nie powinienem.

Mówił to tylko dlatego, że chciał wyeliminować potencjalne źródło zagrożenia życia dla niego.

Wrócił z plaży.Na wejsciu krzyknął.-Mieliście racje,Ethana nie ma w książsce pokładowej.On był na wyspie przed katastrofą.

-Will, Locke i kto jeszcze idzie?. I podstawowe pytanie kto ma broń palną.
Pewnie nikt, ale nie zaszkodzi spytać
- Jeżeli nie jesteśmy tu ich jest więcej musimy uważać.

- Ja też chciałem cię przeprosić za to, że rzuciłem się na ciebie. Po prostu poniosło mnie. Zgoda? - dał Artowi rękę na zgodę.

Siedziała przy wejściu do jaskini, w międzyczasie gdy przysłuchiwała się
rozmowie ekipy, Sam opatrzyła jej rany.
Bół dzięki temu złagodniał i poczuła się o wiele lepiej.
W czasie gdy Will pobiegł na plaże umyła się i przebrała w czystą odzież.
Zjadła także i dzięki temu siły jej powróciły.
- Ja też idę, im więcej nas tym lepiej. Nie wiadomo ilu tych Innych jest
- powiedziała do Pauliego i wstała z klocka na którym odpoczywała.

-Wiedziałem że tak powiesz-powiedział.-Co do broni to ja mam pistolet.Czyli grupę mamy już utworzoną.Ja,ty,Atena,Locke.Wydaje mi się że Lynett również chętnie pojdzie z nami-powiedział.

-Will masz pistolet? A jesteś pewien że potrafisz sie nim obsługiwać?.- spytał-

skąd do cholery on ma broń?!

-Przez 10 lat polowałem z wujkiem w lesie.Umiem się nim posługiwać niemartw się

- Zgoda...będzie dobrze..wydostaniemy się stąd wszyscy razem..żywi!

Uśmiechnął się do Lechero i podał mu dloń.

Odszedł od Arta.

- Ej! Ja też chcę! Nie będę przeszkadzał..pomogę jakoś wam! Mogę wziąść...hmm kije..te naostrzone ..lub coś innego. Proszę.

Rzekł, gdyż bardzo chciał im pomóc. Na pewno by nie darował sobie, gdyby komuś z nich coś się stało a sam by nie pomógł nic.