Baraki - wioska Innych

- Czekaj! Czekaj! Daj mi się namyślić... - Chywciła komsyk włosów w dłoń. - Do ramion czy krócej?

- To już twoja decyzja Ann. Jak będziesz się lepiej czuła. - odpowiedziała machając nożyczkami.

- Dobra,tniemy przed ramiona. Możesz zrobić jakieś 'pazurki' albo coś. - Zamknęła oczy. - Tylko nie obetnij mi ucha.

Przeżegnała się i zabrała do pracy. Po jakimś czasie odwróciła Annę do siebie i zaczęła podziwiać swoje dzieło.
- No nie jest tak źle. Może powinnam otworzyć w wiosce salon fryzjerski - powiedziała z zadowoleniem.

Anna spojrzała w lustro. - Jest dobrze. Pogadaj z Benem, może znajdzie ci jakiś lokal na zakład fryzjerski. - Przerwała.

- Wow. Jest naprawde fajnie. Teraz ja Razz

- Dzięki - uśmiechnęła się - siadaj Eve i mów co mam robić.

- Jak już masz ciąć to dużo - zastanowiła się szybko - niech będzie mniej więcej...hmmm...trochę przed ramiona

- A więc do dzieła.
Po chwili przerwała milczenie:
- Ben mówił mi, ze każda kobieta która zajdzie w ciąże na tej wyspie umiera.

- Więc to tym zajmuje się Juliet. A wiedzą coś dlaczego kobiety które już są w ciąży nie umierają?

- To wy nic o tym nie wiedziałyście? - zdziwiła się - Ciekawe kiedy zamierzał ci powiedzieć, Eve? A jeśli zaszłabyś w ciążę? Podobno, to się dzieje w momencie zapłodnienia.

- Nie wiem jak Anna, ale ja o tym jeszcze nie rozmawiałam z Benem. Wogóle prawie z nim nie rozmawiałam - zamyśliła się - Ostatnio zastanawiałam się po co Ben wybiera akurat takie a nie inne osoby. Tzn. nie wiem do końca po co tu jestem.

- Mam ten sam problem, Eve. Podobno wyspa mnie wybrała, cokolwiek by to miało znaczyć - wzruszyła ramionami.

- Wiem, że Ben może potszebować psychologa, gdyby ludzie się buntowali lub gdyby wdarli się nieproszeni goście, ale czasami zdaje mi się, że on sam czasem nie wie jaki jest cel jego 'misji'.

- Ben wie dużo więcej niż wam się wydaje. - Anna nagle wtrąciła się do rozmowy.