Klatki

-Powiedzieli nam że Cię wypuszczą jeśli tu przyjdziemy... Nie wiedziałaś o tym?!

- Nie, nie wiedziałam - odpowiedziała - Czy... czy oni wam coś zrobili? - zapytała przygryzając wargę. Bardzo chciała usłyszeć przeczącą odpowiedź.

-Eee... Zależy co masz na myśli. Nie byli mili to fakt, ale jeszcze nas nie zabili... Dostało się raz czy dwa paralizatorem, ale to nic wielkiego- powiedział Ryan ironicznie się uśmiechając.

Przymknęła oczy i przez chwile zastanawiała sie nad czymś głęboko.
- Powiedzieli wam dlaczego tu jesteście? - zadała jeszcze jedno pytanie.

-Najgorsze jest to że nie... Nie wiem po co jesteśmy im potrzebni. Rozmawiałaś z nimi o nas?

- Tak, ale wtedy nie wiedziała o tobie i o Jacku. Myślałam, ze mają tylko Atenę. Ben powiedziała, ze niedługo was wypuszczą - powiedziała spokojnie.

- A Ty? Zostaniesz tu z nimi - wtrąciła się - Ufasz Im? - spytała ze zdziwieniem

- Ja już sama nie wiem Ateno - wyznała szczerze - jestem taka skołowana. Ben powiedział, ze jeśli chcę mogę z wami odpłynąć.

-'Odpłynąć'? Da nam jakąś łódź? Co znajduje się w tych budynkach? No i co to za piekielna maszyna- powiedział pokazując na urządzenie znajdujące się za nim.

- Nie wiem Ryan - powiedziała wskazując na maszynę - A w tych budynkach są po prostu pomieszczenia mieszkalne.

-A więc wielu jest tych Innych? Dlaczego chcesz tu zostać?- Ryan miał do niej tyle pytań.
Podszedł bliżej do krat czekając na odpowiedź.

- Około pięćdziesięciu - odpowiedziała tylko na pierwsze pytanie.

- Widzę że ten cały Ben jest mistrzem w oszukiwaniu i mydleniu oczu ludziom
- powiedziała - Nie daj się mu nabrać na te gładkie słówka Lynn.
Przypomnij sobie do czego Ci ludzie są zdolni. Przypomnij - powiedziała z naciskiem
na ostatnie słowo patrząc jej prosto w oczy

- Pamiętam Ateno - powiedziała spuszczając wzrok - widzicie.... Ja... Gdy się z nimi mieszka wszystko wygląda zupełnie inaczej. Miałam wrażenie, że żyje w miłym domku na przedmieściach. Było tak... normalnie. Dopiero teraz wszystko zaczęło się się zmieniać.

-'Gdy się z nimi mieszka'- powtórzył Ryan, po czym prychnął- ja też 'z nimi mieszkam' i jakoś nie odczuwam tej miłej atmosfery. Skąd wiesz że Oni są tak bezinteresowni? Może mają w tym jakiś interes?!