Dżungla (tył samolotu)

Rzeczywiście. Bernard i Jack podążali już za Eko. Bern zwrócił uwagę na kilka pająków, których było więcej niż w każdym innym miejscu.

Jack i Bernard szli dalej podążając śladem Eko. Jack zapytał:
-Bernarda myślisz,że jeszcze dziś dogonimy Eko?

- myślę że tak, nie możemy spowalniać.- odparł do Jacka

-Według mnie jesteśmy już bardzo blisko. Stwierdził Jack widząc odcięte liście jakiegoś krzewu.
Jack i Bernard znacznie przyśpieszyli kroku po długiej i wyczerpującej wędrówce Jack rozejrzał się dookoła i przez szparze w ogromnym konarze drzewa zauważył czarnego człowieka.Jack powiedział:
-To musi być Eko udało się nam go dogonić.
Jack krzykną:
-Eko to ty?Nareszcie udało nam się ciebie dogonić

Eko patrzył na swojego brata, nagle usłyszał za sobą nawoływania. Obrócił się, zauważył Jacka i Bernarda. Spojrzał w miejsce gdzie ostatnio znajdował się Yemi, lecz nie było go już tam.
-Dobrze że was widzę, jesteśmy już niedaleko drugiego krańca wyspy, to może dwa dni drogi. Idźmy, nic tu po nas.
Z lekkim zrezygnowaniem Eko ruszył dalej, tym razem z trzema innymi rozbitkami.

Szli dłuższy czas gdy Bernard pomyślał:

Ale jestem zmęczony i powiedział:
-Musimy na chwilę się zatrzymać, nie wyrabiam, za stary jestem.

-Niech będzie, trochę się zmęczyłem tym pędem przez dżunglę.
Rozpalił ogień z pomocą Jacka. Po krótce wszyscy zasnęli ze zmęczenia.

Nastała noc. Ognisko zaczęło dogasać. Z lasu wyłonili się tajemniczy ludzie. Boso poruszali się bezszelestnie. Stanęli tylko w odległości kilkunastu kroków od rozbitków, chwilę ich obserwowali i zniknęli.

Eko nagle obudził się w nocy i zauważył że na przeciw niego, jakieś 10 metrów znajdują się jakieś postacie. Zmęczenie dawało mu się we znaki i nie potrafił się podnieść i sprawdzić kto to. Postacie zniknęły, a Eko zasnął na nowo.

Trójka spała. Każdy z nich był bardzo zmęczony.
Eko: 100XP
Bernard: 75XP
Jack Boom: 75XP

Eko przebudził się. Zaczynało robić się jasno. Bernard i Jack jeszcze spali.

Dzień 9

Jack obudził się nagle i stwierdził ,że nastał nowy dzień.Gdzieś w głowie Jacka kłębiły się myśli czy zdarzy się coś jeszcze zanim dojdą do plaży po drugiej stronie. Jack zapytał:
-Eko już nie śpisz?
-Masz problemy ze snem?Czy coś Cię dręczy?

-Nie wiem, w nocy miałem wrażenie, że ktoś był tutaj i nas obserwował. Dziwne. Zbierajmy się, jeszcze trochę marszu przed nami.

To dziwne, że jednak nie jesteśmy tu sami.Jack, Eko i Bernard ruszyli w dalszą drogę.Jack zapytał Eko:
-Myślisz, że jesteśmy obserwowani przez tych tubylców których widziałeś?

-Nie wiem. Bóg nas obserwuje na pewno, ale czy posłał kogoś, by patrzył na nas z tych zarośli nie jestem w stanie ci powiedzieć. Jesteśmy na tej wyspie od niedawna, nie znamy jej tajemnic.