Plaża (przednia część samolotu)

Wszedł do swojego namiotu i zamarł.
O mój boże. Ktoś chce mnie wrobić....
Schował nóź do plecaka. Zabrał najważniejsze rzeczy, butelki z wodą i owoce. Koc, ubrania i zostawił tylko namiot. Nikt nie zwrócił na niego uwagi.

Podszedł do Sayid'a.

- Idziesz ze mną?

-Tak od razu chcesz iść ?-może zabierzmy kogoś ze sobą. To za długa podróż na taką wędrówkę we dwoje. Może popytamy kto chce iść na wyprawę w dalsze tereny?

- Masz rację. Popytaj się ludzi, ale o bunkrze powiemy im dopiero jak wyruszymy. Ja nie będę się pytał, bo nie wszyscy mi ufają. Poczekam tutaj na was. Muszę zebrać myśli.

Kto chce mnie wrobić? Kto powiedział Will'owi o bunkrze? Całe szczęście, że wyruszamy.

-Świetnie,popytam się ludzi kto chce iść z nami, może Maya albo Hugo ?-odszedł szukając wzrokiem innych

Był ciekawy w jakiej liczbie wyruszą i co znajdą. Myśli o tym zastąpiły te ponure. Peter miał już dość zagadek, chciał znaleść coś co pozwoliłoby mu się wydostać z wyspy.

Peter nudził się w oczekiwaniu na Sayid'a i tych, którzy ewentualnie będą im towarzyszyć.

Leżała na piasku wymachując nogami. Zaczęło jej się nudzić. Z nikim nie rozmawiała.
Niech to się wszystko skończy
Chciała już wrócić do domu.

Jin wrócił z polowania. Pomagała mu oprawiać ryby.
A jeśli Lynn miała rację, ze prawdziwy morderca został na plaży
Ze zdenerwowania zacięła się w palec. Na rybę zaczęły spadać krople krwi.
Jin podbiegł do niej i zapytał czy wszystko w porządku.
- Tak nie martw się - pogłaskała go po policzku - zaraz to opatrzę.
A jeśli morderca jest wśród nas...

Siedziała koło Boone'a i przyglądała się jak spał.
Co się z nim stało?-ciągle dręczyła ją ta myśl.

Poczuli wstrząsy. Większa fala zabrała kilka namiotów z plaży, mały zapas jedzenia i drewna, jednak wiele ryb z oceanu zostało na piasku. Każdy zastanawiał się co się dzieje. Zrobiło się małe zamieszanie.

Peter: 200XP
Sayid: 200XP
Maya: 100XP
Sun: 150XP
Hugo: 100XP
Shannon: 100XP

Przybiegła na plażę.
-Szybko!-krzyknęła-Jedna ze ścian jaskini się zawaliła! Potrzebujemy pomocy!

Bez namysłu zwołał wszystkich i zaproponował pomoc. Postanowił dostać się tam jak najszybciej. Bał się, że coś mogłoby stać któremuś z rozbitków, przez jaskinię którą znalazł.

- Idą wszyscy?! - krzyknął szybko - niech ktoś zostanie, trzeba pilnować rzeczy, nie wiadomo co może nas spotkać na tej cholernej wyspie.

Pobiegł w stronę jaskini.

-Ja zostanę-powiedziała i usiadła ponownie przy Boonie.

Pobiegła za resztą rozbitków.
Bała się, że komuś coś się stało...Zawsze w sytuacjach gdy było dużo rannych wpadała w panikę. Teraz też zaczęła panikować.

- Idę z nimi. Mogę się przydać. Znam się na ziołach i opatrywaniu ran. - zwróciła się do Jina - nie próbuj mnie powstrzymywać
[jaskinie]

Zignorował Samanthe. Poszukał zwrokiem Sayid'a.

Ile można czekać?