Baraki - wioska Innych

-Tak sądzisz? Życie niestety pokazuje, że są to tylko piękne słowa - westchnęła

- Dlaczego z nami poszłaś, Lynn? - spytał po krótkiej chwili milczenia.

Trudne pytanie.

- Sama nie wiem, Ben - odpowiedziała - na początku myślałam, że nie mam innego wyjścia. Gdy jednak podjęłam decyzje poczułam dziwny spokój i pewność. To uczucie było tak silne, ze nie potrafiłam uciec, gdy pojawiła się taka szansa - opowiedziała wszystko. Sama była zaskoczona swoją szczerością.

Spojrzał na nią. Chyba sam zdziwił się jej szczerością.
- Dosyć szybko zmieniłaś zdanie. - przyznał.

- Nie umiem tego wytłumaczyć. - dodała patrząc przed siebie - A teraz jestem tutaj. Z wami.

- Nie oznacza to, że zdradziłaś swoich ludzi, Lynette. - przewidział myśli, z jakimi musi bić się teraz dziewczyna.

Westchnęła.
- Nigdy nie zrobię nic przeciwko nim, Ben.

- A skąd pomysł, że kazałbym ci zrobić coś takiego? - zapytał.

- To nie tak, że podejrzewam cię o jakieś niecne zamiary - sprostowała - po prostu jestem jednym z rozbitków i oni zawsze pozostaną moimi przyjaciółmi.

- Domyślam się, że ta noc przyniosła ze sobą wiele przemyśleń. Nie będę cię do tego zmuszał, ale... - przerwał. - Gdybyś kiedyś chciała się nimi podzielić, albo porozmawiać ze mną o swoich... wątpliwościach... Wiesz co robić?

- Zapukać do drzwi twojego domu? Dziękuje, Ben - może kiedyś... - odpowiedziała.

Powolnym ruchem podniósł się z ławki.
- W takim razie... - odwrócił się do dziewczyny. - Pozałatwiam jeszcze kilka spraw, jeśli pozwolisz. - zrobił kilka kroków w stronę swojego domu. - Około dwunastej przyjdę po ciebie i zaprowadzę cię do klubu książkowego. - uśmiechnął się do niej. - Na razie. - po tych słowach zniknął za rogiem jednego z domów.

Lynn została na ławce i jeszcze przez jakiś czas rozmyślała o swojej rozmowie z Benem. Potem wstała i wojno ruszyła do swojego mieszkania. Weszła do środka i położyła się na kanapie. Do południa było jeszcze sporo czasu, więc postanowiła odpocząć.

Kiedy nastało południe, Lynn stwierdziła z ulgą, że w końcu udało jej się wypocząć...

Lynette: 180XP
Ben: 180XP

Zgodnie z zapowiedzią, około godziny dwunastej, Linus stanął przed drzwiami mieszkania Lynette i zapukał w nie.