"Drzewo Richard'a"

- Lechero odejdź! Uspokój się! ty...proszę nie drażnij go! Chcę z tobą porozmawiać ale chyba nie chcesz by Ciebie i może Mnie zabił?

Spojrzał na Lechero a potem na tego kogość.

- Lechero odejdź...przyprowadź kogoś spokojniejszego jak chcesz. A ty powiedz...mi. O tym Arabie..to skąd go znasz?

- Jedyne co mogę zrobić to stanąć obok - rzekł do Arta

- Z tego samego żródł co o tobie Norman St. John. Widzisz, Artemis bardzo nietrafnie określił, że nie mamy dostępu do świata zewnętrznego.
[retro Richarda 3]

- Dobra.

Podszedł bliżej Richarda, gdy Lechero trochę się odsunął.

- Słuchaj powiedz mi o tym zewnętrznym świecie a jakoś się wykombinuje i pójdziesz stąd cały. Chyba życie Ci miłe prawda? Opowiedz o tym skąd wiecie jak mam na imię? I czym albo kim jest taki czarny dym który nas atakuje ok?

Mówił bardzo szybko i szeptem do niego. Spojrzał na Lechero.
- Jeszcze chwila...wypytuje go.

-Nie mogę-odezwał się szeptem, by Lechero nie usłyszał

Nie wytrzymał dłużej. Musiał to zrobić. Wyciągnął broń i strzelił nieznajomemu prosto w ramię.

- Odsuń się albo z tobą zrobie to samo! - rzekł do Arta

- CO ty wyprawi...

Spojrzał na niego i otworzył szeroko oczy. Cofnął się i uniósł ręce do góry w razie czego.

- Trzeba zatamować...odejdź stąd! Wiedziałem...

Ugryzł się w język ale nie dokończył . Zbyt niebezpiecznie dokańczać.

Nagle poczuł straszny ból. Krwawił. Kula utkwiła w ramieniu. Panie Boże zlituj się nade mną. Stracił przytomność.

- Ty odejć! Rozwiązał mężczyznę lecz Arta miał całt czas na muszce. - Tylko spróbuj za mną iść albo kogoś powiadomić to już jesteś trupem. Pomógł podnieść się więźniowi i wraz z nim udał się do dźungli.

[dżungla]

- Nie...

Szybko ruszył biegiem do rozbitków nie oglądając się za sobą...

[ Plaża]

Jack zobaczył, że przy drzewie nie ma nikogo za to na ziemi widniały ślady krwi które szły w kierunku dżungli. Szybko ruszył w kierunku obozowiska.

[plaża]

Po powrocie na plaże odrazu przywiązał nieznajomego do drzewa do którego przywiązany był wcześniej.

[plaża]

Dziwne. Noga już całkiem wyzdrowiała, tylko ręka mnie boli. Chyba nie pomyśleli, żeby mi ją wyjąć kulkę. A może nie obchodzę ich? Może chcą, żebym umarł w cierpieniu? A może... Norman nie powiedział, że mnie postrzelił, a Artemis boi się powiedzieć? Ale ten gruby, chyba Hugo Reyes, który wygrał miliony dolarów, zauważyłby to, nawet jeśli nie za pierwszym raze, to wtedy kiedy mnie znalazł, za drugą ucieczką. Może tez się boi tego Normana?. Dziwne, bardzo dziwne.

Podszedł do niego i rzekł cicho :

- Witaj...może mnie nie zauważą a jak zauważą to nic. Gdzie jest ta kulka dokładnie? Nie wiem...palcami się chyba wyciągnąć nie da? To jak inaczej? Mam tu kilka dezynfekujących...z namiotu lekarza takiego wziąłem. Pomogę Ci ale ty mi odpowiesz spokojnie na kilka pytań dobra? Spokojnie..

-Zalęży od pytań-odpowiedział Richard.