Jaskinia

-prosze dokończ,każdy powinien moc sie wypowiedzieć,to demokracja

- Ale tylko ją zmarnujemy jeśli zrobimy to o czym myslałam...

-Może ale wyduś to z siebie,o co ci chodziło

Nagle poczuł ten głód.
Chciało mu się ćpać.
Błyskawicznie wybiegł z jaskini
[dżungla xD]

- Powiedź Kate. Will ma racje. Każdy pomysł może być dobry.

- No dobra... Myślałam żeby zbić patyki na stojak i plandekę do nich przybić by wyglądało no jakiś pojemnik... I w środku będą owoce... Ustalimy zmiany kto kiedy przynosi... Będziemy chodzić parami... Beznadzieja prawda? - spytała z nadzieją w głosie.

Zadowolony z siebie wrócił do jaskiń.

-Pomysł dobry,ale było by mi żal przeciwdeszczowej tkaniny,a kosz można zrobić z plecaka

- Mówiłam że beznadzieja? Jak ja coś mówie to jest to prawdą... No dobra 80 % to prawda...
Zauważyła przechodzącego Lechero.
- Co Lechero taki zadowolony? - spytała.

-O Lechero,pokazałes Peterowi nóz,co powiedzieli na to ?

- Peter stracił już połowę swojego poparcia. Zostawiłem ten zakrwawiony nóż w jego namiocie. Nikt nie wiedział - odpowiedział

-Nie powinneś tego robić,trzeba było wrócić z nim do mnie.Oni mogą wziąc go i posądzić o to co mnie.A nikt na to nie zasługuje.

- Mam nadzieję że nikt nie widział... Jeśli tak... Mamy przechlapane... Będą wiedzieli że to ktoś z naszych... Że to od nas ten nóż...
Nagle zmieniła temat bo była bardzo głodna.
-Idzie ktoś po owoce? Albo po wodę? Chyba ze ma ktoś pozyczyć mango albo butelkę wody...

- już teraz nic się nie da zrobić. Pamiętajcie, ze to w tamtej grupie jest morderca. Na pewno głosował przeciw Willowi. oni są w niebezpieczeństwie.

- Ja mogę iść - odparł Lechero