Jaskinia

- To była ich decyzja czy zostają z nim czy tez nie... Oni ponoszą za to odpowiedzialność są dorośli...

-Dlatego prosze was wszystkich o rozwagę,musicie opiekować sie oprócz soba ale również tymi z plaży.-kontynuował odp Lynett

- Macie trochę owoców... Na zbyciu? - spytała Willa, Lynn i Lechero.

- Ja mam odpowiedział

- A użyczysz trochę? Jutro rano wybiorę się z kimś po owoce... Zrobić trzeba będzie kosz jeszcze dziesiaj... A owoce po co? Po to żeby nie stał pusty... Jeszcze trzeba więcej butelek... Albo jakiś rów wykopać... Może oczko wodne? A w nim woda świeża? Nie wiem w każdym bądź razie nie chce mi się chodzić do źródła... A Peter i jego obóz też korzystają z tej samej wody...

- Prosze - podał Kate 2 butelki wody i 2 owoce mango

- Dzięki? A co myślisz co można zrobić z plandeki? Okrycia na bagaże? To zbyt banalne. Można je przeciez trzymać w jaskini... Lepiej mieć je jakoś bliżej niż chodzić tam gdzie będą złożone...

- Sam nie wiem. Trzeba to jeszcze przemyśleć. - Idziesz sie ze mną przejść do dżungli? - Jakoś nie chce mi sie tu siedzieć.

Wbiegł do jaskini.
-Hey! Słuchajcie. Tam ktoś jest! W dżungli! Jacyś ludzie! Poszedłem do dżungli żeby... no wiecie Wink

-skłamał-i usłyszałem jakieś szepty. Myślałem że to jacyś ludzie ale nie. Nie wiem co to było ale więcej już tam nie pójdę-wydusił zdyszany...

- Jasne... Tylko obiecaj że mnie nie zabijesz... - zażartowała Kate.
- Ok. Żartowałam... Bez przesady... Wierzę wszystkim z naszego obozu...

- Zaśmiał się i udał się z Kate do dżungli.

- Kate, przecież my też słyszałyśmy jakieś głosy. To na pewno to samo. Tylko co to jest? Czy może raczej kto?

-szepty?,w dzungli? ja wczoraj slyszalem cos podobnego.Co wiecej widziałem kogoś,kto uciekał

Wzięła manga i wodę do plecaka.
-Lechero! Zaczekaj!

[dżungla]

- Czy to możliwe, ze ta wyspa jest zamieszkana? To w takim razie dlaczego nikt jeszcze nie przybiegł nam na ratunek?