Plaża (przednia część samolotu)

-Już niedługo. Rozmawiałem dzisiaj z nimi tzn. z Ateną i brakuje tylko masztu. William poszedł właśnie szukać odpowiedniego drzewa. Pytali się kto chce płynąć.-poinformował dziewczynę Michael.

-Szybko im poszło z tą budową. To dobrze.-powiedziała.

-Atena proponowała mi popłynięcie tą tratwą. Ale ja zostanę. Wykombinuję coś aby odzyskać...aha mieliśmy już nie mówić o twoim dziecku. Sama widzisz że nie mogę przestać o tym myśleć.-powiedział Michael.

-Właśnie słyszę. Dzięki, że się o nie martwisz. Jestem ci wdzięczna.-powiedziała Claire.

-Nie ma za co. W Anglii chłopców wychowuje się na dżentelmenów. Tak mnie nauczono aby pomagać kobietom.-uśmiechnął się do Claire.

-To w Anglii musi być miło i przyjemnie dla kobiet.-również się uśmiechnęła.

-A i owszem. Jak będziesz chciała to zabiorę cię tam kiedyś.-zaproponował Michael.

-Z chęcią. Nigdy nie byłam nigdzie poza Australią.

-Australia to prawie jak Wielka Brytania. Jesteście pod rządami naszej królowej.

Boże chroń królową -powiedział w myślach Michael.

-Najpierw to musimy się stąd wydostać. Ale to kwestia kilku dni.

-Mam taką nadzieję, ale ja i tak tu wrócę, żeby go odzyskać.-powiedziała.

-Nie będzie potrzeby wracać. Nie ruszymy się stąd bez dziecka. Tratwa napotka jakąś łódź, wezwą posiłki i po nas przypłyną albo przylecą. Będą też policjanci i zaaresztują Tamtych. Odzyskasz dziecko i zabiorę cię na wycieczkę do Anglii.

-Taka opcja mi bardziej odpowiada, ale zanim zabierzesz mnie na wycieczkę chciałabym odwiedzić mamę w Australii.-powiedziała.

-Ok. Grunt to rodzina-powiedział Michael

-Tak...-powiedziała i przypomniała jej się sytuacja z przeszłości. Samochód. Wypadek. Szpital.

Już dawno zostawił Michaela i Claire i zaczął przechadzać się po plaży.
Nagle zauważył jak rozbitkowie coś budują.
Poszedł w tamtą stronę.
[TRATWA]